piątek, 22 lipca 2011

Peace, anarchia i... łazienka


- A gdyby tak wziąć jakąś parę ze sobą? - Tak zrodził się pomysł wykonania pierwszej wyjazdowej sesji fotograficznej. Długo myślałem którą parę wybrać. Uznałem, że anarchistyczne Converse idealnie wpasują się w klimat pewnej zapuszczonej łazienki.


Prawdę powiedziawszy, na tą parę czekałem bardzo długo. Jak dobrze liczę, a nie liczę dobrze, to będzie gdzieś ze cztery lata, czyli od I semestru studiów. Oczywiście wtedy jeszcze nie wiedziałem, że będę je chciał. Nic dziwnego, wtedy były jeszcze nowe i nie miały w sobie tego czegoś. Sytuacja zmieniła się jakiś czas później, może rok albo dwa.


Przyznam, że zdobycie tej pary było nie lada wyczynem. Przyczyny były dwie. Po pierwsze cały mój projekt został, skądinąd słusznie, za bardzo dziwny. Była to pierwsza przeszkoda, którą jednak z czasem jakoś udało się przeskoczyć. Druga trudność była równie duża, tym razem z mojego punktu widzenia była dziwna. Ex-właściciel* jest niesamowitym chomikiem, który przywiązuje się do swoich rzeczy. Podejrzewam, że gdyby nie przeprowadzka, to nie udałoby mi się ich zdobyć.


Poprosiłbym ex-właściciela o napisanie krótkiej historii tych butków, ale w uzyskałbym którąś z następujących odpowiedzi lub ich kombinację:
- To jest dziwne.
- Nie wiem, chyba muszę to przemyśleć.
- Wiesz przecież, że nie umiem pisać.


Naturalnie mógłbym sam coś więcej napisać na podstawie strzępów informacji, które do mnie dotarły ale chyba wolę tego nie robić**.


* A może ex-właścicielkę. Cóż... zasadniczo, to wiem kto to jest, to oczywiste, ale pewnie ta osoba by się pogniewała, gdybym napisał coś więcej. Przyjdzie mi jeszcze rok przebywać z tym osobnikiem i chyba wolę mu nie podpadać ;)
** Patrz ostatnie zdanie pierwszej gwiazdki :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.