niedziela, 14 sierpnia 2011

W blasku świec

Dawno, dawno temu. Za siedmioma mailami, za siedmioma ponagleniami była sobie prośba.
– Drogi Marcinie, jak będziesz miał czas, to czy możesz napisać coś o tych butach, które Ci ostatnio wysłałem? – ponaglał Maciek. – Obiecałeś, że to napiszesz, tak szybko, jak to możliwe.
Jego zniecierpliwienie było zupełnie oczywiste. Minął miesiąc, później kolejny a Marcin nadal znajdował wymówki by nic nie zrobić. Studia, sesja, wyjazdy – zawsze coś... Coś istotniejszego niż prośba Maćka.



– Widziałem, że dodałeś kolejne wpisy, powiedz mi kiedy opiszesz te DC i Adi od P.? – przypominał się Maciej. – Wiem, że nigdy nie masz czasu. Rozumiem to, ale obiecaj, że następnym razem napiszesz coś o butkach, które Ci wysłałem.



Niebawem Marcin miał wyjechać do Dani. Wyczytał w jednym z internetowych przewodników, że jest to kraj w którym przypuszczalnie jest największe zużycie świec na jednego mieszkańca.
– A gdyby tak zrobić sesję zdjęciową przy świecach? – pomyślał.



– Świece są. Tło jest. Statyw jest. Maszyna, która robi ping jest – wyliczał. – Czegoś tu brakuje... A! Butków! No tak, oczywiście, że butków... – poinformował samego siebie z nieukrywana dumą. Gdy tylko przezwyciężył ostatni problem techniczny, wziął się do przygotowania kompozycji.



Ping – pstryk , ping – pstryk , ping – pstryk. Rozlegał się co chwilę odgłos podnoszonego lustra oraz poprzedzający go dźwięk informujący o złapaniu ostrości przez autofokusa. Świeczka tu, świeczka tam, tą zgasić, tamtą zapalić. But w lewo, but w prawo. Co chwilę inna kompozycja.



Problem – jak on nie lubił tego słowa.
– Dlaczego ciągle wychodzą jakieś problemy? – pytał sam siebie. – Mam już zdjęcia. OK, może nie są najlepsze, ale są. Chociaż, podatki też nie są najlepsze i są, a to akurat pozytywne nie jest – zaczął rozważać. – Dobra, nie ważne. Tak czy owak, co ja mam teraz o tych butach napisać? A gdyby tak ich najnowszą historię?



Najnowsza historia, czy jest jakaś nowsza niż ta z sesji przy świecach? :)