sobota, 31 sierpnia 2013

The Worst Shoes Ever - part I



Kilka miesięcy temu przypadkiem natrafiłem na informację o konkursie na najbardziej zniszczone buty ever (http://kolekcjonerbutow.pl/news/wielki-konkurs-worst-shoes-ever/). Naturalnie trzeba było spróbować. Niestety zapis mówiący, że osoba zgłaszająca obuwie musi być jego właścicielem (lub najbliższą rodziną) uniemożliwił mi zgłoszenie całego blogu. Co więcej zmusił mnie do małego cheatowania…


Pomimo, że miałem kilku kandydatów, o których opowiem w kolejnych ‘odcinkach’, na pierwszy ogień wybrałem czerwone Conversy, które już od dobrych dwóch lat czekały aby znów pokazać je światu w blogowym wydaniu.


Buty otrzymałem w ramach wymiany za pośrednictwem serwisu Szafa.pl, jak już nie raz wspominałem, to chyba najlepsze źródło, gdyż łatwo się skontaktować z wieloma użytkownikami, czego o np. Allegro czy Tablicy powiedzieć nie można. W zamian za czerwone Conversy, wysłałem czarne adidasy w dość dobrym stanie,  wyhaczone na allegro za jakieś 5zł + przesyłka.
Pierwotnie  Conversy nie miały żadnych napisów… Ale miały za to historię związaną z licznymi koncertami, festiwalami i generalnie wszystkim tym co wiąże się z muzyką. Przynajmniej tak, twierdzi osoba od której je dostałem.

 

Uznałem, że tym razem mogę wykorzystać moje marne talenty plastyczne i lekko stuningować Cnversiaki przed sesją zdjęciową. Najpierw, przygotowanie warsztatu – rozgrzebałem szufladę w poszukiwaniu narzędzi, markerów wszelkiej maści, grubości i kolorów. Później uzupełnienie wiedzy teoretycznej – poszukiwania w gogle informacji na temat koncertów i festiwali w ciągu ostatnich kilku lat oraz logotypów zespołów. Tak przygotowany zrobiłem pierwszą kreskę, później kolejną… i następną.


W pewnym momencie uznałem, że tylko muzyczny klimat to troszkę za mało. Postanowiłem dodać też kilka rysunków związanych ze stanem butów. I tak oto wykorzystując moje poczucie humoru, porównywalne tylko z poczuciem prowadzącego Familiady – Karola Hamburgera [ha, ha, ha… wody!] – dorzuciłem kilka opisów 'wywietrzników'. W ten sposób powstała królicza nora, głębokie wykopy, czy czarne dziury… No i oczywiście Pearl Dżem, chociaż, to akurat nie jest związane ze stanem butów…


Gdy buty były już przygotowane, trzeba było przejść do części najtrudniejszej – przygotowania i przeprowadzenia sesji zdjęciowej. Jako akcent muzyczny wybrałem gitarę mojego taty. Po dwóch godzinach, miałem już sporo zdjęć. Teraz czekała mnie już tylko najtrudniejsza część najtrudniejszej części, czyli wydusić co się da z tych zdjęć za pomocą Lightrooma.


Ostatecznie, po kilku godzinach pracy zdjęcia były już gotowe. Teraz trzeba było je tylko wysłać na konkurs… a jaki był rezultat? O tym w kolejnym odcinku… :)


niedziela, 11 sierpnia 2013

Dawno, dawno temu…


Żółto-zielone Conversy. Co mogę o nich powiedzieć? Ich historia jest równie znana i potwierdzona, co historia starych zamków. Coś wiadomo, coś można się domyśleć, coś wywnioskować. Zatem, co o nich wiem?


Są stare, to na pewno. Mają co najmniej z sześć lub więcej lat. W moje ręce wpadły około 2009r. Otrzymałem je od znajomego, który z kolei dostał je od… od kogoś. Tak daleko nie sięga ludzka pamięć. Na początku brakowało mi pomysłu na sesję, później czasu, tak oto trafiły do kartonu, gdzie leżały zapomniane aż przy okazji ostatnich bożonarodzeniowych porządków je odnalazłem.


Aura pod koniec marca 2013 roku – śnieg, mróz i wszystko to o czym teraz tęsknimy grillując się czekając na autobus-piekarnik – wydała mi się idealnym tłem do zrobienia kilku zdjęć. Sam zamek też uznałem za fajny akcent – stary, zniszczony, nie wiele o nim wiadomo. Chociaż same zdjęcia nie wyszły jakoś mega super, to jednak da się je strawić :)