Od dłuższego czasu planowałem zrobić wpis o moim
rodzinnym mieście. Szczęśliwie jakieś pół roku temu udało mi się kupić na
Allegro buty, które wpisują się w klimat mojego projektu, a co ważniejsze całe swoje 'buciane' życie spędziły w tym
mieście. Nim przeszły w moje ręce, poprosiłem byłą właścicielkę aby udekorowała
je kilkoma hasłami kojarzącymi się z
Łodzią. Zapraszam więc na krótką przechadzkę po moim Mieście.
Łódź jest miastem, gdzie na każdym kroku widać jego
przemysłową przeszłość. Nic dziwnego, skoro do początku XIX wieku było tutaj
zaledwie kilkadziesiąt chałup (w większości krytych słomą), a prawa miejskie
nie zostały jej zabrane tylko przez przypadek. Tak, w połowie XVIII wieku w
łodzi mieszkało około 200 rodzin, ratusza nie było a namiastka kościoła była
obrazą dla Boga.
|
Wejście do fabryki Grohmana (Beczki) |
Wszystko zmieniło się w 1820 roku, kiedy to za sprawą
dekretu do Łodzi zaczęli zjeżdżać pierwsi tkacze. W ciągu kolejnych 100 lat
mała peryferyjna wioska przeistoczyła się w znaczący ośrodek przemysłowy, a bajeczne bogactwo fabrykantów przeplatało się
z nędzą robotników. Według niektórych źródeł tak szybki rozwój miały tylko dwa
miasta w tamtej epoce – Los Angeles i Chicago.
|
Tkalnia jednej z łódzkich fabryk |
Ale Łódź, to nie tylko miasto przemysłowe. Łódzka filmówka
przez lata wykształciła wielu znanych ludzi ekranu, a Se-Ma-For od kilkudziesięciu
lat tworzy tutaj swoje filmy. Pewnym nawiązaniem, a zarazem podsumowaniem Łodzi
jest scena z filmu Ajlawiu, gdzie Pazura wyraża na dworcu Kaliskim opinie o tym
mieście. Skądinąd, podzielaną przez wielu jego mieszkańców.
|
Dworzec Łódź Kaliska |
Dziś przeszłość filmową, jak i fabryczną można obejrzeć w licznych muzeach. Budynkiem stanowiącym nijako kwintesencje tego jest dawny pałac K. Scheiblera, gdzie niegdyś przechadzał Król Bawełny, a dziś mieści się muzeum kinematografii.
|
Pałach Scheiblera |
Pewną specyfiką Łodzi są typowe dla niej regionalizmy jak
chociażby famuły, jak te na Księżym Młynie, albo siajowy towar, czyli słabe
jakościowo tkaniny. W Łodzi można również pojechać na krańcówkę, nawet mając
zwykły bilet jednorazowy zamiast migawki. Swoją drogą, Łódź jako pierwsze miasto
w zaborze rosyjskim uruchomiła sieć tramwajów elektrycznych (10 lat wcześniej niż
Warszawa).
|
Budowa linii tramwajowej na ul. Łagiewnickiej |
Możesz tu również kupić angielkę lub żulika. Najlepiej na
jednym z łódzkich targowisk, których jest w mieście cała masa. Szczęśliwie nie wyglądają
już jak te z początku XX wieku. Chociaż, powstałe zamiast nich pawilony
handlowe zabrały nieco łódzkiego klimatu.
|
Rynek Wodny |
Synonimem zakupów, jest Manufaktura. Największe centrum
handlowe w Łodzi, jak i w Polsce. Znajduje się ono w zrewitalizowanych zakładach
Poznańskiego. Jest to wspaniały przykład, jak z opuszczonych i niszczejących
hal fabrycznych można stworzyć pełne życia centrum miasta.
|
Fabryka I. Poznańskiego |
Niestety, coś za coś. Gdzie jeden zyskuje, tam inny
traci. Widać to doskonale spacerując Piotrkowską, dawną wizytówką miasta, gdzie
mieściły się wszystkie najważniejsze i najbardziej prestiżowe (jak dumnie to
brzmi) sklepy w mieście. Jeszcze kilka lat temu główna ulica miasta była prawie
wymarła, ale obecnie, dzięki znaczącej poprawie estetyki staje się ulicą bogatą
w puby, kafejki i inne tego typu przybytki.
|
Piotrkowska |
Spacerując po Łodzi na pewno przykują Twoją uwagę liczne murale
oraz sztuka nieco niższych lotów - napisy na ścianach, wchodzących w skład
odwiecznej wojny kibiców ŁKSu z Widzewem. W taki o to sposób można łatwo
uzupełnić wiedzę o zwyczajach jednych i drugich. Przykładowo, jasne jest, że
kibice Widzewa śpią w skarpetkach a ŁKSu robią herbatę na wodzie po pierogach.
|
Stadion ŁKS |
I tak oto dochodzimy do końca małej podróży po Łodzi.
Miasta, które od małej wioski wyrosło na wielki okręt. Ex navicula navis, jak
głosi motto miasta.
|
Kanał Dąbrówki |