Gwiazdka… Wigilia, rodzinne spotkania, szał zakupów, mikołaje, choinki i
inne prezenty. A no i Kevin, bo bez niego nie ma Świąt, tzn. pamiętam,
że raz były, ale były nieudane ;) W każdym razie, tym razem na tapecie
pozycje 4., 5. i 6. z powyższej, mocno okrojonej listy, a dokładniej
gwiazdkowy prezent, który dostałem od znajomej ze studiów, przedstawiony
w lekko świątecznym klimacie.
Obok Converse Anarchy jest to druga para jaką dostałem od Natalii.
Conversy wymarudziłem, natomiast te otrzymałem je jako gwiazdkowy
prezent. Chociaż prawdę powiedziawszy, był to prezent ‘zamawiany’ ;)
Chociaż dostałem je zaraz po Świętach, a zdjęcia zrobiłem jak jeszcze
był sezon na choinki, to dopiero teraz znalazłem chwilę na publikację.
Cóż, taka już tradycja :)
Jeżeli chodzi o historię tych butów, to jest dość mglista i nawet sama ex-właścicielka nie jest w stanie o nich dużo powiedzieć…
'Jeżeli chodzi o moje buty, to nie za bardzo o nich pamiętam nic. Ogólnie kupiłam je kiedyś (chyba przełom podstawówki/gimnazjum, no może gimnazjum) bo wydaje mi się że była wtedy moda na tego typu "muszelki" (przynajmniej ja je tak nazywałam) i może wówczas trochę w nich chodziłam. Ale chyba nie za długo. A od liceum leżą sobie i czekają, że może kiedyś mi się przydadzą. Bo niby da się w nich chodzić... Ale ogólnie teraz się już czuje w nich niemodnie…
Dlatego Twój pomysł z prezentem gwiazdkowym tylko mnie popchnął do podjęcia właściwej decyzji i w końcu rozstania się z nimi.'
Ja osobiście kojarzę, je ze wspólnego, kilkudniowego pobytu w Tatrach. A raczej ze zdjęć, które wtedy zrobiłem ;) Jeżeli EXIFy mówią prawdę, to był to rok 2010. Może je jeszcze z raz, czy dwa widziałem kiedyś… a może nie ;)